FRAJDA dla akcjonariuszy

Poprzednio pisałem, czym jest FRAJDA dla pracownika. I pewnie niejeden pracownik się ze mną zgodzi, bo niby, czemu się nie zgadzać?

Tylko, co na to właściciele i akcjonariusze? Co na to zarząd?

W końcu każdy może powiedzieć „Dobra, dobra! Jeśli to ma być eksperyment oparty na zapewnieniach jakiegoś blogera, to ja swoim pracownikom dam RAJ, albo lepiej RAJD”.

Niby też jakiś krok naprzód, ale pierwsza i ostatnia litera otwierają i zamykają proces. Bez nich raczej się nie uda.
A nawet jeżeli, to tylko dzięki wybitnie uzdolnionym jednostkom, które się ujawnią i zaangażują dlatego, że szukają okazji do rozwoju. A gdy się już rozwiną, pozdrowią z nowej pracy w innej firmie. Znam to zagadnienie z autopsji.

Spróbujmy przekonać się biznesowo do projektu FRAJDA.

O co chodzi w biznesie?

O zysk? Tak. O przychód? Tak. O klienta? Zdecydowanie tak!

Zysk osiągamy dzięki przychodowi, który przynosi nam klient, pomniejszonemu przez koszty, które generujemy poprzez naszą organizację.
Chcesz mieć większy zysk, zwiększaj przychody i tnij koszty? Proste?

Proste. W teorii.

W praktyce cięcia kosztów niejednokrotnie wpływają negatywnie na jakość, terminowość i produktywność. A bywa, że i marketing ze sprzedażą padają ofiarą kontroli finansowej.

A co, jeżeli jakość i cięcie kosztów zostaną wygenerowane przy okazji?
Jeśli dzięki pomysłom zgłoszonym i zrealizowanym w środowisku FRAJDA, w czasie dwóch kwartałów, produktywność pracowników wzrośnie o 10% do 20%, a poziom błędów i poprawek spadnie (moje ulubione perpetuum mobile w biznesie) ?
Co, jeżeli na przykład pomysły dotyczące zintegrowanej kontroli magazynu i zakupów spowodują redukcję wydatków o 20% – 30%?

Ludzie działający pod wpływem FRAJDY znacznie lepiej realizują cele biznesowe, ponieważ rozumieją je na innym poziomie, niż ludzie spod kija i marchewki.
Kij i marchewka generują wiele niepożądanych działań, ale jedno z nich jest wyjątkowo niebezpieczne: zawężenie perspektywy do szerokości własnego biurka.

Tymczasem wykorzystanie FRAJDY poszerza tę perspektywę do jej naturalnych rozmiarów, a to jest powyżej 160 stopni. Mówiąc prościej – takiemu pracownikowi bliższe jest strategiczne postrzeganie realizowanych działań, niż funkcyjne.

Nie muszę chyba pisać, dlaczego dostrzeganie kontekstu i powiązań poza własnym biurkiem jest warunkiem naprawdę wartościowych pomysłów lub też wartościowych interpretacji i wdrożeń nieco mniej wartościowych pomysłów zebranych od innych?
Każdy zarządzający chyba wie, że nie byłby tam, gdzie teraz jest, gdyby nie umiał myśleć strategicznie, dostrzegając kontekst i powiązania w skali całego biznesu, a nie jedynie własnego biurka?

I tak działa FRAJDA dla akcjonariusza, właściciela i zarządu.
Redukuje błędy, zwiększa przychody, tnie koszty i daje biznesowi znacznie więcej strategicznie świadomych i zaangażowanych pracowników.

I tego państwu życzę, żegnając się w dniu dzisiejszym.

 

Czytaj poprzedni: FRAJDA – czyli dylemat: Pomysł, czy dokonanie?