Ostatnio dużo zastanawiałem się nad tytułem jednego z moich autorskich szkoleń „Zarządzanie Pomysłami”. Cóż za absurd – pomyślałem – przecież pomysły są w głowach. Trudno zarządzać czymś takim.
Tak, miewam momenty zwątpienia. Krótkie.
Potem pomyślałem sobie, że skoro są magicy, którzy potrafią zarządzać czasem, to ja mogę zarządzać pomysłami. Kto mi zabroni? Chyba, że to zarządzanie czasem wybrzmiewa w nieco innym kontekście, np. „W naszej firmie zarządzamy czasem, ale częściej nie zarządzamy”. 😉
Dotarło do mnie, że pojęcie „zarządzanie pomysłami” faktycznie może nieco razić, jeżeli patrzymy na samo określenie „zarządzanie” z perspektywy wyższej szkoły menadżerskiej, z którą moim zdaniem wcale nie musimy identyfikować tego słowa.
Zarządzanie w życiu
Pamiętam moją reakcję, gdy paręnaście lat temu przeczytałem artykuł lub wywiad pewnej Pani menedżer, embiejki (wówczas chyba jeszcze nie była embiejką), w którym to owa Pani przekonywała, że macierzyństwo pomogło jej rozwinąć kompetencje, dzięki którym tak sprawnie zarządza dużą częścią organizacji. WTF – pomyślałem – przecież nawet przesada powinna mieć swoje granice!
Źle pomyślałem. Ta Pani miała wtedy dużo racji. Po prostu sięgnęła po przykład, z którym się nie identyfikowałem. Dla jasności: wciąż się nie identyfikuję z tym przykładem, ale popieram pomysł (którym zarządziłem), aby nieco odczarować to trudne, a dla niektórych przerażające słowo.
Czymże jest zarządzanie z definicji?
Wg. PWN zarządzanie to „zbiór działań zmierzających do osiągnięcia określonego celu związanego z interesem (potrzebą) danego przedmiotu zarządzania, realizowanych w następującej sekwencji: planowanie (wybór celów i sposobów ich osiągania oraz precyzowanie stosownych zadań i terminów ich wykonania); organizowanie (przydzielanie i zapewnianie zasobów, niezbędnych do realizacji zaplanowanych działań, w sposób gwarantujący skuteczność i sprawność zarządzania); przewodzenie (kierowanie, motywowanie do współpracy w trakcie realizacji zadań); kontrolowanie (stała obserwacja postępów i podejmowanie korygujących decyzji).”[1]
Prawda, że proste? 😉
Ta definicja raczej nie pomoże nam odczarować określenia. Szukamy innej.
Znalazłem artykuł zbierający różne definicję, w tym jedną, która już w pierwszym zdaniu dotyka sedna sprawy:
„Sztuka łączenia różnych środków, którymi dysponuje przedsiębiorstwo, tak aby osiągnęło ono swoje cele z maksymalną skutecznością.[…]”[2]
I teraz uwaga: zamień podkreślone słowo na „człowiek” i dostosuj odmianę wszystkich słów, które następują po nim, a uzyskasz:
„Sztuka łączenia różnych środków, którymi dysponuje człowiek, tak aby osiągnął on swoje cele z maksymalną skutecznością”
Wystarczy „odpiąć” definicję słowa „zarządzanie” od biznesu i staje się ono czymś, co od dziecka ćwiczy i każdy stosuje – z mniejszą lub większą sprawnością, zależnie od przedmiotu i skali.
Skala i odwaga
Jeżeli potrafisz zorganizować imprezę urodzinową, kolację wigilijną, weekendową wycieczkę, remont pokoju, wiosenne sprzątanie ogródka, wyjazd na wakacje, itp., itd. , z całą pewnością zarządzasz. Bo zarządza się wszystkim. Jest to umiejętność, którą każdy człowiek posiada i rozwija od najmłodszych lat. Różnimy się tylko poziomami sprawności w zarządzaniu, które zależą od przedmiotu i skali problemów, z jakimi się mierzymy, ambicji, samozaparcia i odwagi.
Tak, osobiście uważam, że w dużej mierze odwaga determinuje naszą sprawność w zarządzaniu. Od niej bowiem zależy, czy będziemy się mierzyć z coraz większymi problemami, odpowiedzialnością i przyjmiemy na siebie ryzyko nieuchronnych porażek zwanych nauczkami.
Sytuacja z zarządzaniem jest podobna do porównania jazdy na rowerze i jazdy motocyklem.
Można by rzecz, że każdy, kto umie jeździć na rowerze, może się nauczyć jeździć motocyklem. Statystyki mówią, co innego. Czemu?
Chodzi o skalę problemu. Żeby nauczyć się jeździć motocyklem, trzeba się porwać na znacznie większą skalę, niż w przypadku jazdy na rowerze. I trzeba się zmierzyć z tą skalą wtedy, gdy człowiek jeszcze nie jest gotowy. Narazić na ryzyko porażki. Nie ma ani jednego motocyklisty, który by umiał jeździć na motocyklu w momencie, gdy pierwszy raz na niego wsiada. Tak samo nie ma żadnego menadżera – nawet wśród światowej czołówki zawodu, który umiał zarządzać jednostką lub organizacją, zanim po raz pierwszy porwał się na coś takiego. Każdy musiał kiedyś zdobyć się na odwagę zmierzenia się ze skalą i zakresem, które wówczas go przerastały.
Pomysły w zarządzaniu
Wracając do sedna, zarządzanie jest czymś dosyć powszechnym i naprawdę każdy ma tą sztukę na pewnym poziomie opanowaną. Zawsze czymś zarządzamy, to i pomysłami możemy zarządzić.
A czym jest zarządzanie pomysłami, tak najprościej?
Dla mnie to „sztuka łączenia różnych pomysłów, którymi dysponuje zespół, tak aby osiągał on swoje cele z maksymalną skutecznością […]”.
Pamiętajmy przy tym, że cele zespołu, to nie tylko kaskadowanie strategii przedsiębiorstwa. To także jego spójność, morale, zaangażowanie i satysfakcja członków z pracy w tym zespole.
A że zarządzanie pomysłami się opłaca, to fakt całkowicie niepodważalny. Warto się tego nauczyć.
Polecam! 🙂
[1] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/zarzadzanie;4000464.html
[2] Caude R., Moles A., Methodologie vers une science de l’action, Paryż 1964 – https://mfiles.pl/pl/index.php/Zarz%C4%85dzanie